4-dniowy tydzień pracy. Czy to się uda?
Polacy są jednym z najbardziej zapracowanych narodów w Europie. Jest to fakt, do którego jesteśmy niestety przyzwyczajeni, ale też zmuszeni, bo przecież gdybyśmy mieli wybór, nie zbliżalibyśmy się tak do społecznego przepracowania. Dlatego, tym bardziej, mogą nas dziwić takie pomysły jak czterodniowy dzień pracy. Czy możemy sobie na to pozwolić? Zasadność, plusy i minusy tego konceptu opiszemy w tym artykule.
Dane Eurostatu wskazują, że Polacy, zaraz po Grekach, pracują najdłużej w tygodniu spośród wszystkich badanych krajów w Europie. Średnia europejska przepracowanych godzin w tygodniu wynosi 37,5. Natomiast, nasz kraj przewyższa średnią prawie o 3 godziny, bo pracujemy średnio 40,4 godzin w tygodniu.
Wskaźniki te pochodzą z 2022 roku, a respondentami były osoby w wieku 20-64 lat. Jednak te dane skupiają zarówno osoby pracujące na pełen etat, jak również w niepełnym wymiarze czasu pracy. Jednak gdyby chcieć to zawęzić tylko do grupy pracowników etatowych w pełnym wymiarze godzin, to nadal Polacy znajdują się w czołówce, ale już nie w pierwszej trójce, bo 41,3 godziny podczas gdy średnia to 40,6.
Work-life balance? Mamy na to sposób!
Czy mimo dużej ilości czasu spędzonej w pracy potrafimy zachować work-life balance? Według międzynarodowej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) na terenie Unii Europejskiej jesteśmy pod tym względem trzeci od końca.
Informacja o liczbie przepracowanych godzin nie daje nam jednak wskazań o jakości wykonywanych obowiązków. Parametrem, który to mierzy jest Better Life index, który uwzględnia godziny pracy, czas poświęcony na odpoczynek i szeroko pojęty self-care.
Jak się okazuje, polscy przedsiębiorcy znaleźli rozwiązanie, które ułatwia pracownikom zachowanie takiego balansu – są nim elastyczne godziny pracy. Tak radzi sobie aż 46% badanych firm. To rozwiązanie już nie dziwi i zaczyna uchodzić za standard. Na horyzoncie pojawia się inna możliwość rodząca niemałe dyskusje.
4-dniowy tydzień pracy
To rozwiązanie jako pierwsza w Europie zastosowała Belgia, gdzie pracownik uzyskał prawo wykonania tygodnia pracy w ciągu czterech dni.
Chociaż to hasło, jeszcze jakiś czas temu, wydawało się tylko życzeniem i marną nadzieją, najpewniej stanie się rzeczywistością również w Polsce. Istnieją dwie możliwości, które mogłyby znaleźć się już niebawem w naszym Kodeksie pracy:
- 3-dniowy weekend i 4 dni z dłuższym czasem pracy w pozostałych częściach tygodnia, na przykład poniedziałek – środa 9 godzin, czwartek – 8 godzin.
- 2-dniowy weekend i 7 godzin pracy dziennie.
Jak widać, niekoniecznie jest to faktycznie ,,czterodniowy tydzień pracy”, a po prostu inny rozkład godzin, chociaż najprawdopodobniej Kodeks pracy zawrze zmianę, w której tydzień pracy równać się będzie 35 godzinom, a nie tak jak do tej pory – 40.
Jeszcze inną opcją, która otworzyłaby się przed pracodawcami jest wprowadzenie zadaniowego czasu pracy bez ustalenia konkretnych godzin, ani miejsca wykonywania obowiązków. To bardzo elastyczne podejście skupione na efektach i oferujące swobodę, której coraz więcej osób szuka na rynku pracy.
Wielkie nadzieje
Taki tryb pracy najbardziej kusi pracowników. U pracodawców zaś budzi pewien niepokój o spadek produktywności. Czy słusznie?
W Wielkiej Brytanii przez pół roku prowadzono pilotaż tego konceptu z udziałem 61 firm z wielu gałęzi rynku. Na podstawie tego testu zauważono, że wydajność pracowników utrzymuje się na stałym poziomie, a dodatkowo wymiernym plusem była mniejsza liczba odejść z pracy.
Nie oznacza to jednak, że praca została zintensyfikowana. 15% badanych firm w połowie pilotażu stwierdziła, że odnotowuje niewielką poprawę produktywności, a 46% uznało, że nie zauważyła zmian. Co ważne, z perspektywy pracownika, aż 39% z nich odczuwało mniejszy stres.
Wpływ na poprawę skuteczności miało ograniczenie liczby spotkań, dzięki czemu pracownicy nie rozpraszali się i mogli skupić całą swoją energię na powierzonych zadaniach. Możliwe, że aż 1/5 czasu marnujemy w firmach na niepotrzebne spotkania i podróże służbowe.
Obawy
Są też minusy 4-dniowego tygodnia pracy. Jednym z realnych zagrożeń jest wypalenie zawodowe pracowników, którzy mogą znajdować się pod większą presją – co stoi w kontrze do argumentu o minimalizowaniu stresu.
Jednak w przypadku Polaków sprawa ma się trochę inaczej niż można przypuszczać, bo jak się okazuje – wolimy pracować ciężej, ale mniej dni w tygodniu z zachowaniem dotychczasowej pensji. Warto dodać, że każde pokolenie podchodzi do tego zagadnienia nieco inaczej.
Wracając do przeciwskazań, pozostaje też kwestia organizacji współpracy z klientem. Trudno dostosować tryb 4-dniowego tygodnia pracy do zadań związanych z obsługą klienta nie zakładając powiększenia zespołu. Kłopot ten pojawia się także w transporcie, przemyśle i handlu.
Mimo to, wygląda na to, że ten pomysł bardzo się nam, jako społeczeństwu, spodobał. Na tyle, że jesteśmy w stanie trochę się poświęcić, by mieć dłuższy weekend. Za rozwiązaniem 4-dniowym optuje aż 70% polskich pracowników, wg. badania ClickMeeting.
Kiedy zmiany?
Wdrożenie nowych przepisów, skracających czas pracy ma nastąpić do 2027 roku. Tak zapowiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk – Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Powodem tej decyzji jest m.in. wspomniane wcześniej przepracowanie Polaków. W życie ma wejść jeden z dwóch wariantów: krótszy tydzień lub krótszy dzień pracy.
Istnieją jednak głosy sprzeciwu, głównie ze strony przedsiębiorców. Brakuje dialogu i konsultacji z przedstawicielami gałęzi gospodarki. Eksperci rynku pracy oceniają 4-dniowy tydzień pracy dość surowo, co argumentują trudnym czasem dla polskiej gospodarki. Możliwe, że nowe przepisy wyrządziły by nam niedźwiedzią przysługę. Do zapowiadanych zmian pozostało jeszcze parę lat. Trzymamy zatem kciuki za skutecznie prowadzone rozmowy z przedsiębiorcami.
Komentarze (0)