Strona na szablonie kasuje potencjał firmy?
Jeśli przyjrzeć się tzw. efektowi WOW, można dojść do wniosku, że jest on w ogóle możliwy dzięki obecności tak wielu stron WWW stawianych na gotowych szablonach. Gdyż te z reguły bazują na odgórnie przyjętym standardzie projektowym. W związku z czym próżno szukać w nich inspirującego elementu szaleństwa lub awangardy. A te aspekty z zasady charakteryzują oraz wybijają zdecydowane i niezależne marki z tła podążającej za kanonem konkurencji.
I ponieważ odbiorca identyfikuje stronę z wartościami brandu, podświadomie określając jego: „przynależność” względem wyżej zdefiniowanych pułapów w mniej niż 10 sekund, wybór między dedykowanym projektem a szablonem to zwrotnica determinująca końcowe wrażenie klienta o orientacji, mocy w działaniu i jakości świadczonych przez firmę usług.
Punkt wyjściowy równa się efekt
I o ile priorytety większości marek mogą mieć motyw wspólny – sprzedaż. O tyle styl oddający podejmowanie i prowadzenie własnych interesów może stanowić już solidny wyróżnik. A ten powinien odbijać w sobie dynamikę, zdecydowanie, konstruktywność oraz zasób, zapewniający nie tylko know-how, ale i pewność w działaniu. I jakkolwiek konwersja równa się skuteczność, tak wyjściowa koncepcja strony WWW determinuje granice jej potencjału.
Dlaczego gotowy projekt graficzny odbiera marce impet i siłę przebicia?
A ma to miejsce właśnie dlatego, że wszystko posiada swój punkt ciężkości – intencję i zamysł, na mocy których opierany jest szkielet witryny. I ponieważ w danym wypadku nie mamy do nich dostępu oraz musimy polegać na już przygotowanej koncepcji layoutu, za jedyny atut tworzenia stron na gotowym szablonie można uznać optymalizację kosztów. Jako że każda próba wpasowania indywidualnych założeń przedsiębiorstwa w już z góry zorganizowane ramy lub standardy projektowe zawsze jest kompromisem, który odziera brand z własnego głosu i prawa przejawiania się w reprezentatywny i odzwierciedlający rdzeń firmy s
Warto sobie przy tej okazji zadać pytanie, jaki pułap rozwoju będzie w stanie osiągnąć marka, która z samego założenia kurczy własny potencjał, zamykając się w łatwo i szybko dostępnym opakowaniu?
Gdyż o ile WordPress, Joomla, Drupal mogą brzmieć jednako dumnie jak Reebok, Puma czy Nike, to nie da się ukryć, iż są to marki/systemy tworzone dla i pod wszystkich. Jako uniwersalne rozwiązania. I jakkolwiek WP wypada w tym zestawieniu o kilka klas lepiej, jako że daje przestrzeń do aranżacji eleganckich i nietuzinkowych kreacji, które mają pełne prawo ogniskować wzrok klientów, a jednocześnie jest to opcja użyteczna pod względem UX. Tak w odniesieniu do większości CMS-ów – nie ma w nich miejsca dla zmiennej oraz prestiżu, który zgodnie z zasadą działania kontrastu nie jest wypadkową brania dominujących trendów za punkt wyjścia, a wyborną odskocznią zamieniającą masowe, wskutek czego i przeciętne koncepty, w ekskluzywną i przykuwającą oko materię.
Jak: „własny ruling” rozstawia po kątach konkurencję?
Zasugerowany ruling, to nic innego jak odrzucenie panujących tendencji na rzecz chęci wyznaczenia i stanowienia własnej jakości wniesionej, np. w sposób komunikacji czy w odbiegający od wiodącego nurtu układ i design strony.
Gdyż, nawet, pomijając oczywiste aspekty odnoszące się do witryn zbudowanych w oparciu o gotowe szablony, które im bardziej wpisują się w schemat, tym mniej zyskują uwagi. Jako że, jeśli można nadać czemuś miano zwyczajności, z automatu zamyka się daną rzecz w ramce, nie darząc zainteresowaniem.
Tak z reguły silne firmy, a świadome tego, w jaki sposób chciałyby być odbierane wiedzą, że klienci lubią otaczać się wyrafinowanymi przedmiotami, gdyż te pozwalają odbić się od wszechobecnej przeciętności, serwując bardziej ekskluzywny przysmak. W związku z czym chętnie przy takiej marce zostają, czego najlepszym, a zupełnie niesymbolicznym w cenie przykładem jest brand Apple, który nad wyraz dobrze opanował przyciąganie do siebie zainteresowanej audiencji. Istotnie wskutek całkowitego wypięcia się ze standardu i opracowania własnego, niepowtarzalnego designu oraz stylu komunikacji.
Komentarze (0)